Green Pharmacy - Peeling cukrowo - solny

Kiedy go otrzymałam bardzo się ucieszyłam, lecz kiedy go powąchałam trochę skwasiłam minę. Wiem, że zapach sam w sobie nie jest mój - typowe masło shea i zielona kawa. Jednak żal mi go było nie używać przez to jaki ma aromat, więc się przekonałam i nie żałuję.

Opakowanie ma bajecznie mocne, odporne chyba na wszystko. Solidne i piękne. Już tym może sobie zaplusować. Chciałabym by większość peelingów miało takie słoiczki (?). 

Konsystencja jest świetna - połączenie soli i cukru wpisuje się w moje potrzeby. Ostatnio nie wiedziałam po jaki sięgnąć z racji tej że dużo wykończyłam, a taka kolaboracja wydaje się czymś idealnym. Pojemność też jest spora - 300 ml. A wiecie dlaczego? Bo skoro nie podchodzi wodą - a próbowałam zobaczyć czy będzie mieć to miejsce - sam w sobie staje się być wydajnym. Jednak o wiele bardziej lubię go stosować na sucho - wtedy widzę jak działa. W połączeniu z wodą niekoniecznie. Często wtedy nie widzę niczego konkretnego. Na sucho spisuje się znakomicie i  na pewno do niego powrócę, lecz w innej wersji zapachowej. Zawiera parafinę - także dla wiele osób będzie to przeszkodą w kupnie. Na mokro zauważalne jest że ona natłuszcza skórę i trochę zapycha - na sucho jak już pisałam jest lepiej i ten efekt nie jest zauważalny.

 Jest coś czego nie lubię - zapach utrzymuje się na skórze, przez co nie czuję się komfortowo - wiem, rzecz gustu. Są osoby w moim otoczeniu, dla których on pachnie świeżo, jak ze spa - czyli potwierdza się, że każdy odbiera to inaczej.

Nie ma się co zbytnio rozpisywać - dla mnie jest to produkt godny uwagi i zajrzenia po nie na sklepowe półki. Nie miałam styczności z tą firmą i żałuję, że ta przyjaźń dopiero teraz się zaczyna.