W tamtym roku otrzymałam od Hexx produkty do testów, które miałam nadzieje nadadzą się znakomicie do moich włosów. Dziś o tym, który co do siebie przekonywał mnie długo a jednak nie udało mu się oczarować mojej osoby.
Nourishing Leave In Cream to krem który ma zdyscyplinować włosy, sprawić że fryzura będzie wyglądała znacznie lepiej. Wszelkie informacje na temat jego działania oraz ceny znajdziecie TUTAJ. Moje spostrzeżenia są nieco inne od tych, które stwierdza sam producent.
Po pierwsze produkt trzeba nałożyć na włosy a potem rozczesać aby równomiernie się on rozłożył. Na moich kosmykach rozczesanie go było trudne, bez względu na to ile kremu nałożyłam na powierzchnie pasm. Takie zadanie było żmudne i mijające się z celem. Jedynie lepiej sprawa się miała poprzez nałożenie go na mokre włosy - wtedy rozczesanie mogło dojść do skutku.
Miał być blask? Nie ma. Miała być gładkość? Jest znikoma. Modelowanie fryzury nijak się miało do końcowego efektu. Zrobione loki znikały, prostowanie było na marne gdyż robiła się szopa. Mam rozjaśniane włosy także rozumiem, że produkt mógł się tu nie sprawdzić, ale żeby aż tak? Stosowałam go często, w pogodę i gorsze dni i niestety to nie jest produkt dla mnie. Sklejał włosy, robiły się przez niego strąki, a czasem nawet kołtuny zbite w kulki...tragedia.
60 ml to całkiem sporo, gdyż używamy niewielkiej ilości. Tylko dla kogo on by się nadał? Nie wiem czy do włosów które nigdy nie były farbowane, myślę że krem to byłoby za dużo dla zdrowej czupryny. Dla zniszczonych też się nie nadaje. Z plusów muszę wymienić jego zapach, który w opakowaniu pachnie jak świeże pranie, a po rozprowadzeniu na włosy jak przyjemny proszek do prania, taka pościel tuż po wyjściu z pralki. I to nie tylko moje spostrzeżenie.
Podsumowując - nie porównam go do żadnego innego produktu, gdyż żaden nie miał aż tylu dziwnych cech. Nie polecam, gdyż po co komu nieporozumienie na głowie i walka z czymś co miało pomóc. Osobiście jestem zniechęcona tego typu kosmetykami, więc już po nie nie sięgnę.
Mam, bardzo lanie pachnie! Normalnie stosuje na wilgotne, umyte wlosy..wydaje mie sie, ze je troszke zmiękcza, ale sam juz nie wiem..jest ok, ale szalu nie ma ;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię kosmetyki tej firmy, chociaż tego kremu jeszcze nie miałam. Może akurat ten okazał się bublem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie.
nie znam tej marki :)
OdpowiedzUsuń