Krem ma bardzo treściwą konsystencję, bliżej mu do formy masła aniżeli płynnej cieczy. Jego zapach jest kontrowersyjny, dla mnie to nic innego jak zapach pleśni. Niezbyt przyjemny, jednak po wielu aplikacjach do niego przywykłam i jakoś nie robi na mnie złego wrażenia.
Tubka jest metalowa, co prawda takie są dla mnie najbardziej trwałe i wygodne, jednak wydobywanie resztek produktu jest okropne, bo albo zostawimy sporą część w środku albo przy próbie rozcinania możemy się skaleczyć.
Działanie, bo to ono jest tu najważniejsze uznałabym za zbawienne. Poczytałam trochę składu i uznałam, że ta zbita konsystencja nada się na różnego typu strupki na twarzy czy otarcia na kolanach. Jak ręką odjął krem spisał się znakomicie. Dłonie także były niczego sobie, choć nie ja go stosowałam, to widziałam dużą różnicę przed i po. Kiedy borykałam się z zajadami, skorzystałam z niego i znów się nie zawiodłam. Idealny i niezastąpiony, mimo że zapach odstraszał nie jedną osobę.
Podsumowując - jest wart swojej ceny i wypróbowania, to jak on sobie radzi z różnymi suchymi skórkami czy otarciami jest nie do opisania. To trzeba sprawdzić. Dzięki Hexx mogłam przetestować coś co uratowało mnie wiele razy gdy było nieciekawie. Dzięki!
0 komentarzy:
Prześlij komentarz