Pewnie pamiętacie jak dostałam paczuszkę od firmy Floslek- testowała ją moja bratowa już więcej niż miesiąc, stąd też jej opinia wydaję mi się słuszna, zwłaszcza że efekty można, bądź nie można było zaobserwować:)
Tak o to w nasze posiadanie wpadł krem pod oczy i jeden na dzień ( oba będą recenzowane ). Wiadomym dla serii kremów jest opakowanie, którego szata graficzna jest ta sama. Jako całość się nam spodobały pod względem wizualnym i mniej praktycznym. O czym mówię..o tym, że o ile ładnie się prezentują ich wydobycie w przypadku kremu do całej twarzy jest niehigieniczne, a w przypadku kremu pod oczy mało wygodne, bo przy dnie, trzeba koniecznie rozciąć tubkę. Coś za coś?
Krem na dzień wydawał się na prawdę bardzo dobrym produktem, którego wydobycie będzie łatwe i przyjemne. Tak, jest. Ale maczanie palców ciągle grzebiąc, jak dla mnie jest nie na miejscu( nie lubię czegoś takiego), lecz dla mojej bratowej to rozwiązanie było strzałem w dychę, ponieważ ona korzysta z kremów z takim otwarciem.
Nie podoba nam się nakrętka, która pokryta jest "lusterkiem"- strasznie szybko się rysuje i wygląda tragicznie. Pomijając ja, całość także się rysuje więc wsio ryba- pomyślałyśmy.
Zużycie nie jest duże- aż dziwne, bo moja bratowa używała go sumiennie i widać, że się nie kończy. Mimo wszystko patrząc na ten obrazek odechciewałoby mi się korzystać z niego...jaiks. Jego konsystencja jest delikatnie gęsta, fajna i zbita. Dobrze się rozprowadza, szybko się wchłania i nie zostawia żadnych filmów. Bratowa ma skórę suchą, więc u niej wszystko "wsiąkało" jak w gąbkę. U innych typów cery powinno się sprawdzić, ponieważ nie zauważyłyśmy, żeby krem robił jakieś niespodzianki czy innego typu skutki uboczne.
Czy pachnie? Niezbyt, może bardzo delikatnie czymś niezidentyfikowanym, lecz przyjemnym. Jego działanie jest zauważalne, co potwierdziła również moja szwagierka- ma ona co prawda swoje zmarszczki mimiczne jak i inne i mogę śmiało wraz z nią powiedzieć, że widać, że coś się zmniejszyło, lecz nic nie zniknęło. Cera wydaje się świeża i pełna blasku, jest nawilżona i przyjemnie gładka. Świetnie nadaje się pod makijaż, o czym mówi producent. Co do poprawy jędrności- przymykamy oko, gdyż nie ma efektu wow, jest natomiast spłycenie zmarszczek. Fajny krem na spróbowanie o delikatnym działaniu, które nie robi liftingu godnego Madonny, a jedynie poprawia całość, lekko podrasowuje. Prawdopodobnie przy dłuższym stosowaniu można by było zauważyć jędrność, ale teraz nie ma co jej szukać;) Podsumowując- ładnie wyrównuje koloryt, nawilża!, delikatnie rozjaśnia ( tak naturalnie ). Możemy go polecić i ze stosowania, moja bratowa jest zadowolona:)
.............................
Ale żeby nie było tak kolorowo...przedstawiamy krem pod oczy z tej samej serii. O ile poprzednik okazał się strzałem w dychę potrzeb bratowej, tak ten jej zdaniem nie robi nic szczególnego. Nie posiada ona jakiś bardzo widocznych zmarszczek wokół oczu, stąd też nie poszukiwała w produkcie czegoś, co zlikwiduje te co już ma. No właśnie.. więc czego potrzebowała? Przede wszystkim nawilżenia, solidnego, gdyż skórę ma suchą na wiór.
Opakowanie tak jak już pisałam, jest niepraktyczne, gdyż trzeba rozcinać tubkę, aby wydobyć resztki. Nie mniej jednak wygląda bardzo ładnie, rysować się rysuje, lecz ogólny wyraz na plus. Taaak, i moje odbicie zaspanej w korku;D
Kilka słów producenta oraz podkreślenie z góry, czego nie robi. Mianowicie nie wygładza zmarszczek, my tego nadal nie widzimy:P Nie uspokaja podrażnionej skóry, wręcz przeciwnie, powodował na początku zaczerwienienia i delikatny swąd.
Ujście tubki zwyczajne- bez rewelacji, bez efektu wow i tyle. ( Miszcz planu w korku xD)
Konsystencja rzadsza od tej z kremu, pozostawia delikatny tłusty film na powiekach, lecz szybko znika. Bezzapachowa, ciągle nasuwa się słowo zwyczajna.
Lekki. A co do działania- zwykły krem pod oczy i nic więcej. Nie ma się co nad nim rozwodzić, możliwe że lekko rozjaśnił, ale chyba to wszystko. A co z nawilżeniem? Jest, ale nie duże. Bratowa oceniła je na dostateczne, lecz wolałaby by było silniejsze. Ot taki prosty krem, profilaktyczny, bez efektu wow. Coś odżywia, delikatnie, na prawdę delikatnie ujędrnia i tyle. Możliwe, że u innych się sprawdzi, ponieważ ile osób, tyle opinii i potrzeb. Tutaj był tylko miłym dodatkiem do kremu. Czy polecamy? Jak to w przypadku takich kremów bywa, warto spróbować, bo o ile nam się nie sprawdził, dla kogoś może być zbawieniem. Prawdopodobnie to, że na początku lekko uczulił i podrażnił, miało wpływ na dalszy efekt działania. Bratowa nadal go stosuje, bo ma w zwyczaju wykańczać to co zaczęła i już się śmieje, że nie dosięgnie dna, bo jest równie wydajny co poprzednik:)
A wy co sądzicie?
xoxoTwistFantasy
krem ma cudne opakowanie, bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńa kosmetyków Floslek nie używałam jeszcze ;)
Kurcze ja właśnie kupiłam sobie ten w tubce. Sprawdzę jak spełni się u mnie :)
OdpowiedzUsuńMoim kremem idealnym jest Vichy *_*
OdpowiedzUsuńJa na razie bardzo lubię Nivea Aqua Effect i nie planuję go zmieniać :)
OdpowiedzUsuńSzczerze powiem, że zastanawiam się czy w ogóle jakiś krem na zmarszczki działa? Mnie problem jeszcze co prawda nie dotyczy (mam trochę mimicznych), ale z pewnością za parę lat będzie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten krem pod oczka się tak słabo sprawdza.
OdpowiedzUsuń