Na tapecie dziś produkt, który mimo że ma różne opinie u mnie sprawdził się całkiem fajnie - pod pewnym względami(!). Ma swoje wady, o których wam dziś powiem, ale cały bilans wychodzi raczej na plus. Także zapraszam do czytania dalej.
Butelka jak i płyn w niej zawarty wyglądają bardzo ładnie - mimo że sama butelka jest barwiona na kolor oleju to i tak mnie to urzekło. Przydatne standardowe informacje są na niej umieszczone, szkoda jedynie że skład już nie...ale on jest na kartoniku - poniżej.
Może od razu przejdę do słów producenta - formuła jest w pewnym sensie tłusta i zarazem sucha. Czuć ją na skórze, przy rozcieraniu o wiele lepiej się wchłania - pozostawiona sama sobie niezbyt szybko (raczej długo) Nie mam problemów z suchością partii ciała, więc nie wiem jak to by miały osoby o strukturze skóry ala wiór. Uwielbiam zapach olejku - jest delikatny, przyjemny i nienachalny - dla mnie super.
Co do składu...
Olej arganowy na 3 miejscu - czyli jest całkiem ok:) Na dodatek olejek macadamia na 5 miejscu.
Jeśli weźmiemy pod uwagę aplikacje to jest gorzej, nawet dużo gorzej, a to za sprawą tego pana..
Ta pompeczka która miała być ułatwieniem wydobycia olejku jest przekleństwem. Kiedy zaczynam ją naciskać za drugim razem się zacina - strasznie się zacina.. Kiedy już rozsmaruje sobie pewną część olejku na ciało to mam tłuste dłonie i na dodatek można nieźle się nawkurzać kiedy butelka wypada z nich a aplikator(pompka) nie działa.. Ma coś na zasadzie zassania się i trzeba troszkę odczekać. Uporczywe strasznie..
Sam olejek, który zostanie wypsikany z butelki wygląda jak woda. Ma przyjemny zapach o czym pisałam wyżej i ładnie nawilża te partie, które mam suche np łokcie. Na kolana także się nadaje znakomicie, bo kiedy po tej zimo - jesieni mamy suche placki w tych miejscach, można je ładnie zlikwidować małym kosztem.
Wracając do wcześniejszego - suche z natury partie są uratowane, jednakże reszta ciała ma się nijak. Jeśli brać pod uwagę tylko te "suche placki" to dla mnie produkt jest zadowalający - dostaję tego co oczekuję. Jeśli natomiast wezmę pod uwagę np łydki to tu nie jest aż tak kolorowo. Produkt najlepiej stosować na skórę normalną od czasu do czasu - wtedy jest wszystko ok. Ja miałam tendencje do stosowania go częściej niż tylko po kąpieli i efekt mnie nie zadowolił. Normalnym jest że golę łydki i po takim goleniu olejek ładnie regeneruje skórę, ale w nadmiarze powoduje wrastanie włosków na tych miejscach;/ Także w taki sposób nie polecam. Na np ramionach zachowuje się podobnie ( tyle że tam się nie golę, ale jak to kobieta, czasem mi wyskoczy jakaś krostka) . Od tego produktu tych krostek mi przybyło mimo, że stosowałam go w tych miejscach bardzo rzadko... Trzeba uważać na miejsca podatne do krostek czy tego typu rzeczy bo produkt zapcha te obszary i może być u niektórych tragedia, zwłaszcza że robi się coraz cieplej a my nie mamy zamiaru chodzić w workowatych swetrach by to zakryć.
Trochę się na tym olejku przejechałam, ale cóż, nie zawsze jest łatwo. Ogólnie go lubię za to, że uratował mi łokcie które były wręcz białe od suchości. Dłonie nie wyglądają na jakieś pomarszczone, więc jest za co mu w pewien sposób dziękować. Sami widzicie gdzie się nadaje a gdzie lepiej go odpuścić.
Taki jeden aspekt - idzie lato, zrobi się coraz cieplej i nie wydaję mi się by ten olejek był naszym kompanem na ten okres. Osoby których wkurza delikatna osłonka na skórze w postaci coś ala fitru ( o ile nie mają skóry suchej, która prawdopodobnie wszystko wchłonie bez jakiegoś problemu ) to mogą być niezadowolone. Ci co są podatni na krostki na ciele także niech go sobie odpuszczą, bo może być jak w moim przypadku. Na łokcie, dłonie, zewnętrzną część stóp czy kolana jak najbardziej. W słońcu wchłania się dłużej i mozolniej więc... decyzja należy do was.
Muszę w końcu wypróbować tego olejku :)
OdpowiedzUsuńlubię olejki ale tylko na twarzy (do zmywania makijażu i czasem zamiast kremu na noc) i na włosach, na ciele strasznie mnie denerwuje ta tłustawa warstwa i właściwie znoszę tylko od czasu do czasu olej kokosowy ;) i w ogóle idea suchego olejku jakoś do mnie nie trafia ;)
OdpowiedzUsuńChoćby to był nie wiem jak wspaniały olejek, to uciążliwy aplikator zdecydowanie mnie odstrasza..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://grudzienpaulina.blogspot.com/
Mam go i strasznie zniechęca mnie do jego używania ta pompka, jest strasznie denerwująca:/
OdpowiedzUsuństrasznie nie lubię takich zacinających się pompek ;(
OdpowiedzUsuń