Dziś opowiem wam o moim starym odkryciu, które przyczyniło się do lepszej egzystencji każdego dnia. Tłusta buzia, której sebum zajmuje całą powierzchnie potrafi być utrapieniem w każdej sytuacji. Dziewczyny o tej przypadłości dobrze rozumieją o czym mówię i pewnie mają dość własnej cery. Taki nasz urok zawarty w genach i żeby żyło się lepiej wkracza mój przyjaciel z Biodermy. Zapewne każdy o nim słyszał i dziś postaram się co poniektórych zachęcić do skorzystania z niego.
Płyn micelarny który zamknięty jest w butli z mocnego plastiku w czasie letnim, gdy skóra przetłuszcza się znacznie częściej i bardziej nada się znakomicie. Jedynie zatrzask potrafi się oderwać w miarę użytkowania, co dla jednych może być wadą, bo trudniej produkt zabrać w podróż, a dla innych takich jak ja nie sprawi to problemu.
Na pewno spodoba się większości gdyż nie wysusza, nie ściąga skóry ani także nie uczula. Buzia po nim wygląda promiennie i co najważniejsze - czysto. Przy rankach czy otwartych krostkach nada się znakomicie, gdyż spowoduje ogólne złagodzenie oraz zmniejszenie zaczerwienienia. Jego zapach jest przyjemny i świeży, także aplikacja będzie równie miła. Stosowałam go do zmywania makijażu i również muszę go pochwalić że jest idealny.
Dla mnie produkt nie ma wad, wszystko o czym mówi producent pokrywa się z faktami w trakcie użytkowania. Cena nie jest wygórowana gdyż płyn jest wydajny i starcza na dość długo. Polecam każdemu kto chce odpocząć od tego zalegającego tłuszczu na twarzy i odetchnąć z ulgą. Jestem pewna że wiele z was go pochwali i doda go do swojej pielęgnacji twarzy.
ps. tak, miałam być częściej, ale wakacje pełną parą także...zrozumcie.
Nie używałam akurat tego płynu, nie wiem czemu, ale jestem zwolenniczką tego 'Biedronkowskiego' :D
OdpowiedzUsuńlusiaa-lusiaa.blogspot.com