Rzadko kiedy stosuję bazy pod makijaż, a to dlatego że z jednej strony mi się nie chce a z drugiej że czasem nie widzę sensu tynkowania twarzy wszystkim. Bardzo długo nie korzystałam z żadnej, ten typ kosmetyku był przeze mnie pomijany, a trochę szkoda bo po pewnym okresie zauważyłam że warto. Virtual, podzespół Miraculum stworzył coś co jest średnie ale jak dla mnie wystarczające.
Dostajemy 15 ml produktu, które przy moim użytkowaniu - raz na jakiś czas wystarcza w zupełności i ta wydajność jest całkiem ok. Nie powiem, takie produkty trochę kitują nam twarz, gdzie skóra nie oddycha, ale na większe wyjścia bywa niezbędne. Co lubię w tym kosmetyku, to to, że lepiej rozkłada się na nim podkład kiedy sama powierzchnia buzi jest po przejściach. Ładnie wygładza i nie wali chemią.
Z drugiej strony używanie jej na co dzień może przyczynić się do większego zapchania buzi. Ja tego nie zauważyłam, bo oszczędzałam z używania jej, ale pewnym jest że ciągły kit na cerę dobry nie jest.
Cena jej jest dla mnie stanowczo za wysoka. Obecnie można ją nabyć w granicach 13 zł, a warta jest połowę tej kwoty. To taki dodatek do uprzyjemnienia korzystania z opornych i cięższych podkładów ( wtedy zużyjemy go mniej ). Warto mieć w kosmetyczce - kilka razy mnie poratowała i fluid dłużej się trzymał. Może być, ale nie musi - jak kto woli.