Mam wam tyle do przekazania, że w sumie mogłabym zrobić posta tasiemca, który nie ma końca, ale wątpię że ktoś by wytrzymał. Przede wszystkim #hellodecember ! Miesiąc niby jak każdy inny, ale dla mnie wyjątkowy - tyle się dzieje, tyle jest wspaniałych chwil.
Dziś chciałabym wam przekazać kilka cennych informacji na temat szamponu z Pilomax. Wiecie, że mam blond włosy - na dodatek farbowane, ale że nigdy nie działam standardowo tak i użyłam szamponu dla włosów ciemnych. Takie produkty w większości przypadków mają za zadanie pogłębiać kolor - tutaj na szczęście nie miało to miejsca. Nie wyobrażałabym siebie w ciemnych włosach z dnia na dzień ;)
Włosy takie jak moje są przede wszystkim suche i matowe. Nie potrzeba im kolejnego wysuszania. Pilomax ma to do siebie, że w większej ilości takie włosy przesuszy, ale nie poplącze. Mimo wszystko go bardzo lubię - świetnie! oczyszcza skórę głowy jak i pozostałości na włosach (pianki, żele, odżywki, oleje itd ). Idealnie przygotowuje czuprynę pod nakładanie masek czy innych regeneracyjnych kosmetyków. Odświeża, przywraca stabilizacje na głowie.
Trochę przesusza, ale nie stosuję go nieprzerwanie, a poza tym korzystam jeszcze z masek/odżywek więc nie mam co narzekać. Sam w sobie posiada piękny zapach. Jeden z lepszych jakie było mi dane testować i na 100% do niego powrócę, bo po nieudanych koloryzacjach kiedy doświadczyłam łupieżu, pomógł mi. Jeśli poszukujecie dobrego i solidnego oczyszczenia to z ręka na serduszku go wam polecam. Najlepiej sprawdzi się na zdrowych niefarbowanych włosach, ale jak widzicie, rozjaśniane też go polubiły :)
nie wiem czemu,ale przestałam mieć chęć na zakup tego szamponu
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim wiele dobrego jak i wiele złego :D Chyba trzeba samej się przekonać :)
OdpowiedzUsuńTego nie miałam, ale niektóre szampony od nich bardzo lubie : )
OdpowiedzUsuń