Niedzielnie, kosmetycznie. Piękna dziś pogoda, mnóstwo słońca, idealna temperatura na zewnątrz. Jesień sprzyja wymianie kolorystycznej, na tę bardziej w odcieniach burgundu, ciemnego wina. Bourjois w swoim asortymencie posiada pomadkę, która mogłaby być ulubieńcem na tę jesienną aurę, ale.... nie.
Kolor #DarkCherie #24 jest świetny, lecz jego pigmentacja na ustach niknie dość szybko. Więcej warstw pozostawia efekt rozmazanych ust, co niestety nie wygląda zbyt estetycznie. Odcina się od wewnętrznej strony warg oraz zjada się nierównomiernie. Pracą z nią jest trudna, jednak nałożona na bazę w postaci innej pomadki, najlepiej matowej, wygląda o wiele korzystniej.
Co do wykończenia, jest ono pół matowe. Pigment pozostaje na ustach - "wżera" się. Trzeba skorzystać z dobrego micela, aby móc usunąć resztę koloru. Jak dla mnie, to taki średniak, którego drugi raz bym nie kupiła, nawet na promocji.