Podkład ten posiadam już dość długi okres czasu, miziam się nim na uczelnię i nie tylko. Długo się zastanawiałam kiedy zrobić jego recenzję, bo ilekroć próbowałam coś napisać to nijak mi szło. Teraz pytanie, dlaczego? Bo moja buzia miała humory i różnie znosiła jego testy, a też nie chciałam pod wpływem chwili napisać coś na wyrost.
Chciałam ukazać jego działanie na twarzy, ale nie dość że buzia się zbuntowała, to jeszcze AF w aparacie także, więc zrobiłam tyle ile się dało, zresztą wiele wam opiszę.
Pewnie zdziwi was to zdjęcie, ale tak, to mój Revlon. Zrobiłam mu mały lifting aby lepiej mi było wydobywać z niego podkład. Długo szukałam dla niego odpowiedniej pompki i nie zrażajcie się tą taśm, bo trzyma pieruńsko dobrze i dzięki niej, mam to co chciałam. Standardowa wersja z wylewaniem produktu była dla mnie koszmarem na pierwszym teście, stąd też interwencja kosmetyczna i wuala, mam!
Pompka zapożyczona została na stałe z podkładu Avon- kiedy robiłam tą zmianę, nawet nie muszę mówić, jakie to wszystko było żmudne (mycie, płukanie, dopasowywanie). Tak czy owak, z tą pompeczką nabieram niewiele produktu i nie tracę go w sposób zastygnięcia na amen na mojej dłoni.
Oryginalny korek nijak mi nie jest potrzebny, ale odgrzebałam go ze swoich stert rzeczy "które, mogą się przydać";D Parę słów zawartych na nim odnośnie samego produktu w tym miejscu to zbrodnia bo nie da się uchwycić tego na foto, ale who cares.
Kolor jest bardzo jasny, więc każda porcelanka powinna być z niego zadowolona tak samo jak i ja. I choć na dłoni wydaje się być zbyt jasny, to na twarzy wygląda bardzo dobrze.
Na moim lusterku [a tak mi jakoś przyszło na myśl by wziąć swoje skłaciałe przez kota lustro] wygląda już nieco bardziej przyziemnie. Kolor jest dość jasny i bardzo pięknie się wtapia w naszą skórę, o ile nauczymy się z nim współpracować, bo źle nakładając narobimy sobie smug.
Druga sprawa, czym nakładać? Ja robię to pędzlem i na koniec wklepuję go jeszcze opuszkami palców, odczekuję dłuższą chwilę i nakładam sypki puder, choć w większości przypadkach jest on zbędny. Samo nakładanie palcami to tak na szybko, sprawdza się, choć nie zawsze. Jak kto woli. Nie sądzę by się nadawał na jakieś gąbeczki, no może na to jajo bb [nie mam, nie wypowiem się].
Ma bardzo przyjemny zapach, który nie jest dość mocny, więc nie koliduje z perfumami, których użyliśmy. Konsystencja jest taka jak widać- mocno napigmentowana ciecz, która mocno kryje. Szybko zastyga na twarzy, więc najlepiej sprawnie się z nim uporać by nie narobił zastygniętych placków. Niby nie można go nakładać punktowo, ale ja tak robiłam i u mnie nie wyglądało to jakoś karygodnie.
Jest lekki, aczkolwiek w noszeniu i tak wiadomo, że jest, choć to nie przeszkadza. Nie zatyka porów, lecz zdarzało mi się to w momencie kiedy miałam totalny bunt skóry i nie wiem czy to jego wina w całości czy innych produktów.
Nie współpracuje z żadnym kremem, więc na próżno jest go mieszać z jakimkolwiek, bo tylko narobimy sobie kuku. On jest w wersji solo i jeżeli krem, to tylko przed i po całkowitym jego wchłonięciu się można korzystać z revlona. Próbowałam każdego sposobu i nigdy mi nie wyszło. Mieszanie go z innym podkładem to też nie jest dobry pomysł, bo nie każdy się do tego nada, chociaż, próbować nie bronię, może jakiś przeoczyłam:P
Krycie można dozować, od średniego do full cover, przez co ten fluid ląduję na moim nr 1 wszystkich tego typu produktów. Zakrywa pryszcze, krosty, naczynka [!] i inne paskudztwa. Nie wchodzi w zmarszczki, przez co nie ma tego tępego efektu wysuszonej pandy. Cienie pod oczami szybko zakrywa, choć z racji tej że ten jest do tłustej cery, może je wysuszać. Na powieki jest wyśmienity jako baza, choć z umiarem, by tam nie wyglądał jak tępa kreda;]
(po roztarciu by ukazać kolor, brak wklepywania)
Niestety ma swoje wady i nie da się tego ukryć- mianowicie w momencie kiedy zmoczymy twarz[chusteczką nawilżaną, gąbką by wklepać podkład na mokro, czy też w trakcie ulewy siarczystej] odpowiednio schodzi jak farba z tych miejsc i jak przy ulewie wygląda to naturalnie, tak przy przetarciu chusteczką trzeba poprawiać- gorzej gdy jednak mamy pełny makijaż i poprawka obejmuję zrobienie go od nowa.
Utrzymuje się około 8 h na na prawdę dobrym poziomie, czego nie mogłabym powiedzieć o żadnym innym podkładzie, bo w porównaniu do tego były kitem. Czy spływa? Mam nad wyraz tłustą cerę, oleistą wręcz, więc coś tam spływa po tych 8 h i przypudrowanie jest konieczne, bo inaczej wyglądam jak nie powiem co;] Ścierać się sam nie ściera, od sebum spływa z nosa ,czoła, czasem brody. Mimo to i tak go uwielbiam, bo daję więcej niż chciałam.
(po roztarciu i wklepaniu- świetne dopasowanie)
Pięknie się na nim trzyma bronzer, róż czy też cienie na powiekach, dosłownie cud, miód i orzeszki[trwałość jest do samego końca] dla mnie to bardzo trafiony produkt i póki się nie skończy, nie będę miziać się niczym inny!
To chyba wszystko, jak mi się coś przypomni to będę uzupełniać, bo o nim pisać mogę wiele. Dla mnie niezastąpiony, najlepszy i choć mamy czasem problemy to nam się układa jak w związku;P
rewelacja :)
OdpowiedzUsuńPomysł z pompką genialny, nie chciałoby mi się wygrzebywać ze słoika takiego podkładu ;)
OdpowiedzUsuńz revlona mam zamiar zakupić podkład photoready ale jeszcze się nad nim zastanawiam :D fajnie swój udoskonaliłaś ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię podkłady z pompką:)
OdpowiedzUsuńto mój numer jeden wśród podkładów :D tylko pompkę muszę sobie sprawić...
OdpowiedzUsuńJa go lubię, ale zauważyłam, że mnie zatyka, więc używam baaardzo rzadko :/
OdpowiedzUsuń