Witam w niedziele! Dziś mam dla was kilka słów o na prawdę dobrym produkcie do oczyszczania i zdzierania naskórka. Co prawda nie jest on hardcorem, ale dla tych z was co nie znoszą tłustych warstw na skórze będzie idealny. Sama rezygnuję z tego efektu, bo po prostu mi on nie leży i sprawia że czuję się brudna.
Lirene Stop Cellulit to dobra alternatywa dla tych co wolą mieć oczyszczone i wypeelingowane ciało, które nabiera kolorytu i jest ładnie przygotowane dla balsamu. Mimo iż jest to produkt skierowany dla osób borykających się z pomarańczową skórką, to niech nie zwiodą was obietnice producenta, ponieważ jedno opakowanie to na pewno za mało by dostrzec diametralne zmiany.
Jednak biorąc pod uwagę że peeling likwiduje 5 przyczyn powstawania cellulitu - można by polemizować. Jedno co jest pewne to to, że skóra jest znacznie gładsza i przyjemna w dotyku. Bardzo ładnie pachnie, chemiczną bo chemiczną pomarańczą, lecz jak dla mnie ta woń jest przyjemna ( o zgrozo! ). Czy skóra wygląda lepiej? Jest bardziej ukrwiona i ładniej się prezentuje, lecz po całym opakowaniu nie widzę ogromnej różnicy - jest lepiej ale bez przesadyzmu.
. |
To co mi się podoba to to, że peeling zawiera granulki nierozpuszczalne w wodzie, także nie ma się co martwić że w połowie peelingu produkt zniknie nam z oczu zostawiając słabą emulsję. Pod prysznicem jak znalazł, w wannie niezbyt, bo drobinki uwielbiają się po spłukaniu utrzymywać na skórze którą okala woda. Mimo wszystko, to właśnie te małe urwisy dobrze zdzierają martwy naskórek - jest to średnia moc tarcia, także wierzę że nada się dla każdego typu skóry.
Tak, nie za bardzo mi zależało na usunięciu cellulitu - bo z nim jest ciężko różnorakimi produktami, lecz do samego oczyszczania jest dla mnie chyba nr 1. Po pierwsze - masaż jest przyjemny, odpręża i nie denerwuję, bo nie ma ostrych drobinek. Po drugie zapach nie jest nachalny, utrzymuje się na skórze lecz nie koliduje z zapachem balsamu, olejku itd. Po trzecie pojemność - nie jest idealna, trochę mi go mało, jednak przez szczelne zamknięcie opakowania i nie wysuwanie się z rąk przy aplikacji da się polubić wnętrze. Po czwarte - cena, niewygórowana, optymalna i często można dorwać na promocji.
Podsumowując - na usunięcie oznak cellulitu jedno opakowanie to mało, może po kilkumiesięcznej akcji byłoby o niebo lepiej. Jako sam peeling myjący - ogromny plus. To od Ciebie zależy czy w niego zainwestujesz - ja uważam że warto.
Nie znam, ale na pewno jest fajny. :)
OdpowiedzUsuńChemiczna pomarańcza mhm to nawet nieźle brzmi. Dobrze,że te drobinki nie rozpuszczają się, lubię takie zdzieraki.
OdpowiedzUsuńChętnie bym go wypróbowała bo uwielbiam peelingi :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten peeling, fajnie pachnie.
OdpowiedzUsuńkiedyś go miałam, produkt dobry, nawet bardzo ale dla mnie zupełnie nie wydajny:(
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tego peelingu. Obecnie kończę peeling z Bielendy i używam też delikatnych z Joanny, które cenię ze względu na zapach ;)
OdpowiedzUsuńmuszę go kiedyś kupić jak skończy się mój obecny z Organique
OdpowiedzUsuńi widzisz... tyle czasu w jednej miejscowosci a ja nawet nie wiedziałam :)
OdpowiedzUsuńJuż go kiedyś mialam i niestety mi nie zapasowal :(
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt :) Kuiłabym go jako zwykł peeling bo we wszystkie super właściwości likwidujące cellulit przestałąm już wierzyć :P
OdpowiedzUsuńMiałam go jeszcze w starej wersji opakowania i bardzo lubiłam.
OdpowiedzUsuń