Niedzielny dzień mija mi bardzo mozolnie,nie chętnie i dość flegmatycznie. Czuję się jak podczas deszczowej jesieni, kiedy to chandra nie odpuszcza ani na moment. Choć mamy zimę, dzień był nawet ciepły, co prawda śnieżek sypał lecz nie było to zbytnio odczuwalne. Mogłabym rzec, że wiosna się zbliża. Jakież było moje zdziwienie kiedy czekając na koniec dnia, odwiedziła mnie ciekawa koleżanka o której zaraz się przekonacie... O to ona!
Właściwie przyczepiła się mojego monitora w lapku i nie chciała zejść, więc korzystając z okazji zrobiłam jej sesję zdjęciową. Miałam mega przybity humor, lecz ona sprawiła, że poczułam się lepiej:) Gdzie teraz jest? Nie wiem, odleciała po sesji i ślad po niej zaginął. Z drugiej strony... ciekawe co tu robiła i czy to jakiś znak?;P
xoxoTwistFantasy
Fajna nowa koleżanka :D Zniknęła bo już poprawiła Ci humor a takie było jej zadanie :)
OdpowiedzUsuńO biedroneczka jak miło:)
OdpowiedzUsuńPonoć za 2 tyg ma przyjść wiosna, zobaczymy :P
OdpowiedzUsuńFajnie by było,gdyby nadeszła w koncu ta upragniona wiosna:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ja parę dni temu w łazience na parapecie zauważyłam biedronkę i się zastanawiałam jak ona weszła/wleciała. Miło się robi i rzeczywiście jest spora nadzieja na Wiosnę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że wiosna przyjdzie już niebawem, bo tak mnie nosi by gdzieś wybyć, a zimy/ śniegu nie znoszę. Wiosna, wiosna :D
OdpowiedzUsuń