Czwarty dzień naustnych zmagań. Dziś pokażę wam kolejnego ulubieńca z małym ALE. Po pierwsze kocham takie kolory, dobrze się w nich czuję, jednakże forma z połyskiem mi nie pasuje. Super opakowanie, przyjemny zapach i brak wysuszania ust jednak mi to wszystko rekompensują.
Na zdjęciach wygląda bardzo wdzięcznie, lecz wierzcie mi na słowo że jest nieco ciemniejsza i wpada w fiolet. Mam dla was ciekawostkę propo pozbycia się tego błysku, który nie każdy lubi. Po pomalowaniu ust grubsza warstwą, odciśnijcie nadmiar i po chwili nałóżcie raz jeszcze, tylko palcem tę samą szminkę. Może to nie jest odkrycie, może to nie jest dobry patent, ale u mnie się sprawdza. Wtedy te całe drobinki są zgaszone, a pierwsza warstwa szminki wtapia się w wargi. Druga zaś już ją tylko nasyca:)
Jeśli chodzi o trwałość, to u mnie nie ma zastrzeżeń - przy konsumpcji się ściera, ale całość nadal ma ten odcień. Ma taki dziwny smak, nie wiem, mi kompletnie nie przeszkadza - można by rzecz, jak pachnie tak smakuje i tutaj się to sprawdza. Lubuję się z tą pomadką i nie oddałabym jej nikomu;> Możecie pobuszować po szafie Manhattanu i podpatrzeć coś dla siebie z serii X-treme Last&Shine.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
bardzo fajny kolor, z manhattanu szminki jeszcze nie miałam ;-)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię ich kosmetyki ;) Muszę się skusić na ten kolorek, piękny jest!
OdpowiedzUsuńWygląda nawet ok ale skoro piszesz, że w realu wpada bardziej w fiolet to zdecydowanie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńFajny kolor :)
OdpowiedzUsuńfajne kolorki ;)
OdpowiedzUsuńśliczny kolor;)
OdpowiedzUsuńteż bardzo lubię takie kolory, ale wolę je matowe/bez drobinek :) ten w opakowaniu wygląda średnio, ale na ustach tych drobinek w ogóle nie widać i jest moim zdaniem super! :)))
OdpowiedzUsuńKolor świetny ale to wykończenie nie do końca mi odpowiada
OdpowiedzUsuńkolor cudo! A jeżeli jest jeszcze ciemniejszy i wpada w fiolet to jeszcze lepiej :D
OdpowiedzUsuń