Opakowanie-tubka z której wydobycie produktu to coś przyjemnego.Jest miękka,mała i zgrabna.Bardzo się błyszczy i ma elementy złota-akurat to mi się kojarzy z kiczem,ponieważ w świetle żarówkowym widać każdą ryskę oraz tandetne złoto oplatające czerń.Efekt wizualny-dla mnie beznadzieja.Jeżeli chodzi o praktyczność,to tak,jest fajna.Korek szczelnie zamyka całą tubkę i o wiele mniej się rysuję.
Kilka słów od producenta:
Zapach-jest przyjemny w moim odczuciu,nie męczy w ciągu dnia.Nie ulatnia się,ani też nie zmienia.Akurat jest ok.
Konsystencja-jak zwykłego kremu.Jest bezbarwna,nie widać jej na twarzy.Lekka,miła w dotyku,nie tłusta.Na twarzy się ślizga,ale to nie jest wadą,ponieważ lepiej się wchłania.
Działanie-ma wygładzać i matowić.Wygładzenie jest,czuć to opuszkami palców,że cera jakby została ustabilizowana-miekka,gładka,nawet mogłabym rzec,że bez problemowa.Czy matowi?Kiedy nakładałam ją na twarz,bez makijażu matowiła buzię około godziny.Na prawdę nie mogę powiedzieć,że było źle.Po godzinie cera błyszczała i miałam uczucie zablokowania skóry.Nie żeby to było nie przyjemne,lecz cała woda z organizmu nie miała uchodzić.Strasznie się pociła w okresie letnim.Na jesień zachowuję się podobnie,godzina i już jest ten nieprzyjemny blask.Jeżeli chodzi o to,jak nakładałam podkład na nią...to bez rewelacji.Skóra miała wtedy tendencje do szybkiego błyszczenia,a cały podkład niekiedy spływał,rolował się.Czasami miałam wrażenie,że wycierając kropelki potu,co było dla mnie krępujące,ścieram fluid.To nie był szczyt moich marzeń,ponieważ producent pomylił się mówiąc,że produkt matowi.Dla mnie to bzdura,ponieważ jak mi na początku się spodobał,tak po jakimś czasie miałam ochotę go spalić w piecu.Przy końcówce kosmetyku robi się wodnisty,trochę się zlewa z tubki i wygląda jak tani bazarkowy krem dla starszych pań.Możliwe,że lepiej się zachowuj ę na cerze mniej problemowej,nie wiem.Następnym razem kupię coś lepszego,bo firma Eveline kolejny raz mnie zawiodła.
Korzystałyście z niej?Możecie polecić coś lepszego?:)
xoxoTwistFantasy
ja na chwile obecną nie stosuję żadnej bazy pod makijaż, jedynie krem matujący ;)
OdpowiedzUsuńza tą kiedyś rozglądałam się po sklepowych półkach , ale jej nie znalazłam .
Po Twojej recenzji wiem że nie warto było jej nawet szukać ;D
Ja mam bazę z Catrice i nawet jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJa stosuję bazę z Marizy, korygująca zielona. Są jeszcze wygładzające i chyba rozświetlające. Moja jest ok.
OdpowiedzUsuńZostałaś wyróżniona
OdpowiedzUsuńhttp://kakasieka.blogspot.com/2012/11/tag-liebster-blog.html
Ja korzystam z bazy i podkładu firmy FM i jestem zadowolona, mimo że koszt tych dwóch produktów mnie wynosi 54 zł. Jedyny kłopot to dostępność, ale jeśli się chce można przez internet...:)
OdpowiedzUsuńDostałaś wyróżnienie i zaproszenie do zabawy :)
http://otulona-zapachem.blogspot.com/
Nie miałam nigdy, ale chyba by się nie sprawdziła w moim przypadku.
OdpowiedzUsuńObserwuje z miłą chęcią i zapraszam do tego samego :) miło by było zaprzyjaźnić się bloggersko :)
Wyrozniłam Twoj blog w zabawie Liebster Blog- zapraszam do mnie po pytania :)
OdpowiedzUsuńja też jeszcze nie stosuję bazy ale pewnie nie wybiorę EVELINE:)
OdpowiedzUsuńJa bym go nie kupiła - dzięki za przestrogę. Za to polecam bazę Hean :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko mnie zawiodły kosmetyki firmy Eveline:) Mam tylko jedną bazę pod makijaż, z której jestem zadowolona, chociaż wiem, że pewnie już nigdy sobie jej nie kupię bo jest strasznie droga, więc oszczędnie z niej korzystam. Moja buzia też się świeci jak "żarówka", więc skoro ten produkt nie matowi jej, to raczej daruję sobie jego zakup. Samo opakowanie podoba mi się, lubię takie połyskujące tubki :)
OdpowiedzUsuńNie używałam. Teraz mam bazę z Delii której używam tylko na większe wyjścia. Niestety nie powiem czy warto, bo to moja pierwsza baza.
OdpowiedzUsuń